Madera kojarzyła mi się wcześniej jako wielka niewiadoma, wyspa o której wiele osób słyszało, ale mało kto tam był. Po przybyciu na miejsce dopiero uświadomiłem sobie w jak pięknym miejscu się znalazłem. Teraz wiem, że wyspa ta to prawdziwy ogród na Atlantyku. Nie jest to miejsce do którego udają się turyści chcący plażować przez cały urlop. Wyspa ma za to coś więcej do zaoferowania: góry z krętymi malowniczymi drogami, piękne skaliste i klifowe wybrzeże. Wszędzie widzimy schodzące po wzgórzach tradycyjne portugalskie domki z zielonymi okiennicami. Jest to idealne miejsce dla każdego kto chce z rana chwycić plecak i eksplorować wyspę w swój ulubiony sposób. Dobre aby udać się na trekking, chodzenie górskimi drogami, lub wynajęcie samochodu i zjeżdżenie go wzdłuż i wszerz. Możemy odwiedzić szczyty sięgające 1800 m n.p.m., niewielkie wioski w górskich przełęczach, a także udać się na wyprawę Jeepami po niedostępnych drogach. Za to gdy wybierzemy się na wschodni kraniec wyspy zobaczymy niemal pustynny przylądek Św. Wawrzyńca z którego widać niewielką wysepkę Porto Santo, lubianą przez plażowiczów oraz bezludną skalistą wyspę Desertas. Wieczorem za to możemy udać się do centrum Funchal, stolicy Madery w którym urodził się Cristiano Ronaldo. Polecam to miejsce każdemu, kto chce znaleźć się w miejscu innym od europejskich kurortów, z dala od masowej turystyki i zatłoczonych plaż, które przy odrobinie wysiłku ma do zaoferowania w zamian dużo, dużo więcej.